Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kaftan,niezdążyłzmarznąćpodczaskrótkiegospaceru.
Chłódzacząłmudoskwieraćdopieronakwaterze.
Opróżnionyzdotychczasowychlokatorówbudynek
nieustannietrzymanowgotowości,podsycającogień
wkamiennychpaleniskach,alesporakubatura
potrzebowałaobecnościludzkiejgromady,abyzachować
namiastkędomowegociepła.Przybyszzkrainpołudnia
zupełnienierozumiałmaniiSkandynawówdowznoszenia
takobszernychkonstrukcji.Jegozdaniemwchłodnym
klimacieznacznielepiejsprawdzałosięsłowiańskie
rozwiązanie,polegającenabudowaniuchycz[45]niewiele
większychodszałasów,opowierzchnizdatnejdoogrzania
jednym,umieszczonymwnarożnikupaleniskiem.
Przekonałsięotymjużpodczaspobytuwniezwykłym
rokicieńskimdworzeWilków,gdzieprzyszłomuodczuć
podmuchynadciągającejzimy,pierwszej,którąmiał
zobaczyćpobliskoćwierćwieczuspędzonymwniewoli.
Choćprzysiedlizcześnikiemnaławieprzysuniętej
dosamejkrawędzigorejącegostosu,każdemu
wypowiadanemuprzezskopcasłowutowarzyszył
wydobywającysięzustobłoczekpary.Aniestety,owych
słówniemiałdoprzekazaniazbytwiele.Zwięźleopisał
pogońzaIzboremiswojepodejrzeniazwiązanezjego
nagłymzniknięciem,obwiniającsięzakarygodnybrak
czujności.
Tedydumasz,jakojenżzbójkędyśwpobliżucięgiem
sięwzaspachczai?zatroskałsięUnisławowic.
Jabymtakonajegomiejscupostąpił.Pierwejbym
sięprzyczaił,apotem,zdybawszyzawałamijakiego
człekazczeladzi,przekupstwemlubogroźbąnakłonił