Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
panposzedłeśdonich,adalekobyłbyślepiejuczynił,gdybyśpozostał
umnie.Wnetpoznałbyśpanjakatowielkaróżnica.Każępanupodać
obiad,jakiegonigdzieniedostaniesz.
Piotrze,gdzieżsięchowasz?tyłotrzepróżniaku!zawołał
donośnymgłosem.
Jestemtutajproszępana,odezwałsiędrżącygłos,bladego,
chudegoinędznieubranegochłopaka,którywszedłprzeztylnedrzwi
izprzygiętympokorniekarkiem,zbliżyłsiędopana.
Dlaczegotusiedzisz,niewkuchni?Podsłuchujeszpode
drzwiami.Co?Odpowiadajłotrze,odpowiadajnieznośnypróżniaku!
Każdytakiwyrazbyłpoprzedzonykopnięciemnogi,comasię
rozumieć,wywoływałozakażdymrazembolesnyjękchłopca;chciał
onwprawdzieodpowiedziećaledrżałcałyiszczękałzębami
zestrachu.
Idźdokuchniipowiedzmojejżonie,żemaprzygotowaćdla
panawyśmienityobiad.No!spieszsię.
Przyczemznowumupogroził,alechłopaknieczekając,pobiegł,
oilemusiłstarczyło,dokuchnidlawypełnieniarozkazówpana.
Moutierpatrzałnatoisłuchałwszystkiegowielceoburzony.
Przepraszam,rzekł,najpokorniejdziękujęzaobiad,boteżnie
przychodzędopanajakogość,leczpragnąłemjedyniedowiedziećsię
czegośopaniBlidot.Tocousłyszałemodpana,nadto
miwystarcza;uważamzanajlepszą,zanajzacniejsząwcałejwsi
osobęizprzyjemnościąpowierzęjejmójskarb,jakiposiadam.
Gospodarzzapieniłsięzwściekłościprzypierwszychwyrazach
Moutiera;leczkiedyjednakusłyszałoskarbiezmieniłsięnatychmiast
doniepoznania.Zwyrazemnajsłodszymnatwarzychciałpochwycić
gościapodramię,aletenztakąsiłąodepchnąłnatrętnegopochlebcę,
żekapitanobawiającsięabygospodarznierzuciłsięnajegopana
ugryzłgowrękęiwnogęibyłbyniezawodnieskoczyłmudogardła,
gdybyMoutierniepochwyciłpsazaobrożę.
Dośćwidziałisłyszał,mógłwięcjużpowrócićnapowrót
dogospodypodznakiemAniołaStróża.