Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–No,powiedz–szepnęła.–Nopowiedzwreszcie,
nacoumarł.
Sprawiaławrażenieśmiertelnieprzerażonej.Aleoile
Jimowibyłowiadomo,aninieznałazmarłego,ani
wżadensposóbniebyłaznimzwiązana.
–Jakooficjalnąprzyczynęśmiercilekarzepodaliostrą
niewydolnośćserca.
Dziewczynkazamknęłaoczyiopadłanaoparcie
siedzenia.Mięśniewjejpoliczkachpracowały
intensywnie.Potemmocnozagryzławargi.Jimnatomiast
zmarszczyłczołoizadałsobiepytanie,dlaczegosiętak
bardzoprzejęła.
–…paniprezydenttowarzyszymodlitwązmarłemu
ijegorodzinie.
Jilluniosłapowieki.Jejtwarzsięzmieniła.Pochwili,
zacisnąwszyusta,skupiłaspojrzenienatrzymanym
wdłonismartfonie,naktórymgorączkowoczegoś
szukała.
Jimprzystanąłprzedimponującymgłównymwejściem
doMassachusettsInstituteofTechnology.
–Jesteśmy–oznajmił.
Wysiadł,rozejrzałsięiotworzyłtylnedrzwipostronie
kierowcy.Jill,nieodrywającwzrokuodwyświetlacza,
chwyciławolnąrękąswójplecak,zarzuciłagosobie
naleweramięizgracjąwyszłazezdecydowanie
zaniskiegosamochodu.Byłaniemaltegosamego
wzrostucomierzącymetrosiemdziesiątpięć
centymetrówJim.Tyleżeoczywiściemiałaznacznie
lepsząfigurę.To,żepozwalanojejnosićsuperobcisłe
legginsyzsięgającązaledwieudcienkąbluzą,uważał
zanierozsądne.Alewkońcujestjejochroniarzem,anie
stylistą.
–Meldujsięcogodzina–upomniałją.–Pamiętaj.
–Yhm–odchrząknęła.Zapanowałajużnadwyrazem
twarzy,alenienadjejkolorem.Nadalwyglądała,jakby
odpłynęłazniejcałakrew.
–Wszystkowporządku?–spytał.
Dopieroterazpodniosłagłowęispojrzałananiego
zaskoczona.