Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Noibardzodobrze–odparłazaczepnie.
–Dobrze?–powtórzyłamzlekkimzaskoczeniem.–Całeżycie
poświęciłamochroniedzikichgatunkówichociażnadalpragnęrobić
tylkoto,niedostanęwymarzonejpracy,itowłaśniedlatego,
żeniczyminnymsięniezajmuję–prychnęłam.–Zamiastchodzić
narandki,ślęczałamponocachnadbadaniami.Zamiastspędzać
weekendyzrodziną,siałamtrojeśćdlamonarchów,aterazmamsię
pożegnaćzmarzeniem,bonibyzabardzosięzaangażowałam?
–Zerwałamsięzkrzesła,bliskakrzyku.Wszystkorozpadałosię
nakawałkiwrównieszybkimtempie,jakwcześniejsięposkładało.
–Noicoztego?Janaprzykładbardzosięcieszę,żecięniechcą.
Mamdosyćtwojegogadania,żemusiszjechaćażdoMeksyku,żeby
osiągnąćcośważnego.Popatrztylko,czegodotejporyudałocisię
dokonaćwtejdziurze.Zrobiłaświęcejdlalokalnejprzyrodyniż
mywszyscyrazemwzięci.Bardzodobrze,żeniewyjeżdżasz.
–Zakończyłatyradędonośnymchrząknięciem.
Miaładobreintencjeinormalnejosobiezrobiłobysięciepło
nasercu,alejamiałamczasemtak,żeczułamjakbytylkopołową
serca.
Niezamierzałampozwolić,żebycośmiprzeszkodziłowosiągnięciu
zamierzonegocelu.Aczęściątegoplanubyłodostaniesię
doprywatnegostowarzyszeniazajmującegosięmigracjamimotyli
dziennychinocnych.
–Cóż,jeszczeniepowiedziałaostatecznie„nie”.Obiecała,żeznimi
porozmawia,alesłyszałamtowjejgłosie.Możeidobrze,żenie
pojadę–uznałam,próbującpocieszyćsamąsiebieiCecelię.
–Takjest,jebaćich!–wykrzyknęła,ażpodskoczyłam.
–Jezu,Cecelio!–Zarumieniłamsięwreakcjinatakwulgarne
słowa.
Nazwijciemniestaromodną,aleCalliePetersonpoprostunienależy
doosóbużywającychprostackiegosłownictwa.Jestemnaukowczynią,
nieszewcem.Czytodziecinne?Takczyinaczej,poczułamsię,jakbym
usłyszałacoś,czegoniepowinnam.