Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niesącidoniczegopotrzebni.Zajmijsięnaszymizasranymi
lokalnymimotylami.Pokażsnobom,costracili.–Ceceliaobróciłasię
napięcieizuśmiechemwymaszerowałazgabinetu.
–Maszrację!Niesąmiwcalepotrzebni!–powiedziałam
ipoczułamlekkiprzypływmocy.
Przyjechałamtu,żebyobserwowaćksiężycówki,adotejporynie
widziałamjeszczeanijednej.Możetobyłznak,byskupićsięnatym,
comiałampodręką.
Wsparłamdłonienabiodrachobleczonychtkaninąwkolorzekhaki
ipopatrzyłamnaindyczkę,wciążzajętąinspekcjągabinetu,oraz
namaleńkiekróliczkiwlepiającewemniezaciekawioneślepia.
–Jużjaimpokażę!Uratujęnaszezas…–Odkaszlnęłam
izamruczałampodnosemjakdziecko.Niepotrafiłamprzeklinać.
–Zakichanelokalnemotyle!No,ćmy,takgwoliścisłości,ale…–Już
zdążyłamochłonąćipostanowiłamdokończyćrozpakowywanie
mikroskopu.–Znajdęiocalęksiężycówki,jaktylkosiępojawią
wWillowSprings.