Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wcalenietaki…dziwak,zajakiegopanapodali.Chodźmy.Niechpan
usiądzietutaj,naprzeciwkomnie–mówiła,sadzającksięcia,gdy
weszlidostołowegopokoju–chcęnapanapatrzeć.Aleksandro,
Adelajdo,poczęstujcieksięcia.Prawda,żeonwcalenietaki…chory?
Możeserwetyniepotrzeba?…Książę,czypanuprzyjedzeniu
zawiązywanoserwetę?
–Dawniej,kiedymiałemsiedemlat,pewnozawiązywano,ateraz
kładęzwykleprzyjedzeniuserwetęnakolanach.
–Takbyćpowinno.Aparoksyzmy?
–Paroksyzmy?–zdziwiłsięniecoksiążę–jaterazdosyćrzadko
miewamparoksyzmy.Zresztąniewiem;mówią,żetutejszyklimat
będziemiszkodził.
–Dobrzemówi–zauważyłagenerałowa,zwracającsiędocórek
ikiwającwdalszymciągugłowązakażdymsłowemksięcia–nawet
nieprzypuszczałam.Widoczniewszystkogłupstwoinieprawda,jak
zwykle.Jedz,książę,iopowiadaj:gdziesiępanurodził,gdzie
wychowywał?Chcęwszystkowiedzieć;panmnieniezwykle
interesuje.
Książępodziękowałi,zajadajączwielkimapetytem,zacząłznowu
opowiadaćwszystkoto,oczymjużnierazmusiałmówićtegorana.
Generałowabyłacorazbardziejzadowolona.Pannyteżdosyćuważnie
słuchały.Porozumianosięcodokrewnych,okazałosię,żeksiążęzna
dośćdobrzeswójrodowód,alejakkolwiekkombinowali,nieznalazło
sięmiędzynimagenerałowążadnepokrewieństwo.Dziadkowie
ibabkimoglisięjeszczeuważaćzadalekichkrewnych.Tensuchy
przedmiotszczególniejspodobałsięgenerałowej,którejpomimojej
życzenianigdysięprawienieudawało,mówićoswoimrodowodzie,
takżewstałaodstołupodniecona.
–Chodźmywszyscydosalonu–powiedziała–tamnampodadzą
kawę.Mamytamwspólnypokój–zwróciłasiędoksięcia,prowadząc
go–poprostumójmałysalonik,wktórymzbieramysię,gdyjesteśmy