Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
latałanietylkodoMiami,alenawetdoSanDiego.Nikt,ktochociaż
razmiałdoczynieniazprawem,niemógłnieznaćtejkobiety.
Marissa,którawprzeszłościpopełniłakilkabłędów,była
zaznajomionaztymnazwiskiem,toteżkiedyodebrałatelefon
iVirginiasięprzedstawiła,oblałzimnypot,aobawa,żedopadły
jakieśstaresprawy,sprawiła,żezrobiłojejsięsłabo.
Odsamegodrapania,rozumiepani?
Marissawestchnęławduchuioparłasięoladę.Jejbiałyfartuszek
zlewałsięzkoloremjejwłosów,upiętychwwysokiegokucyka.Jej
zielone,odrobinęmatoweoczywpatrywałysięwklientkę,która
oddobrychdwudziestuminutstarałasięprzybliżyćswójproblem.
Dampanimaść,aleitakradziłabymskontaktowaćsięzlekarzem
specjalistą,bomogąbyćpotrzebnesilniejszeleki,nawetdoustne.
Alebędziedobratapanimaść?Stosowałamjużjakieśinie
pomagały.
Myślę,żetapowinnapomóc,aczkolwiek,jakjużpowiedziałam,
dobrzebybyło,gdybyskontaktowałasiępanizespec…
Kobietaurwaławpółsłowa,kiedywkieszenizadzwoniłjejtelefon.
Współpracownica,któradotejporyukładałalekinapółkach,spojrzała
nastarsząkoleżankę.Marissaposłałajejbłagalnespojrzenie,atamta
westchnęłateatralnieipodeszładolady.
DziękiszepnęłaSmith,poczymszybkoodeszłanazaplecze.
Możefaktyczniejejzachowanieniebyłodyplomatyczne,alekilka
dnitemuopublikowaławsieciogłoszenieoposzukiwaniupracyiwtej
chwilikażdytelefonniesamowiciesięliczył.
MarissaSmith,słucham?odezwałasię,zarazpozamknięciu
zasobądrzwiwtoalecie.
Starałasię,byjejgłosbrzmiałspokojnieipoważnie,chociażręce
trzęsłyjejsięznerwów.Szukałaucieczkiztegomiejsca,które
wyłącznieprzytłaczało.Niechciałajużwysłuchiwaćhistorii
oproblemachzdrowotnychludzi,którzyzamiastudaćsiędolekarza,
liczylinauzdrowieniesuplementamidietyiśmieciowymi
pseudolekamiwydawanymibezrecepty.
Witam,ztejstronyVirginiaRogers.
Głospodrugiejstroniebyłopanowanyispokojny,ajednakMarissie