Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Skylight,ul.Złota
Kordiantylkoprzezmomentłudziłsię,żebędziemiał
okazjęprzedstawićwszystkoto,czegodowiedziałsię
natematimmunitetuiproceduryjegouchylania.Mniej
więcejmiędzypierwsząadrugąostrygązrozumiał,żenie
danebędziemusięwykazać.Przynajmniejjeszczenie
teraz.
Wróciwszydogabinetudawnejpatronki,odsunąłsobie
krzesłoiusiadłprzedbiurkiem.Chyłkanerwowoszukała
czegośwszafiewypełnionejtomamiakt.Byłtopokaźny
zbiór,jakkolwiekniemógłrównaćsięztym,
coznajdowałosięwgabinetachprawnikówzajmujących
sięaferąAmberGold.Sędziowiemielinajgorzej–musieli
uporaćsięzaktemoskarżeniaopiewającymnadziewięć
tysięcystron.Wdodatkuzgromadzonojakieśszesnaście
milionówtomówakt.WkancelariiŻelazny&McVay
naszczęścietakpotężnychsprawniebyło,aleOryński
obawiałsię,żeobronasędziegoSendalamożeokazaćsię
równiewymagająca,jakwybronieniedwójkioskarżonych
wtamtejaferze.
Wprawdzienicniewskazywałonato,bySendal
rzeczywiściemiałcośnasumieniu,alewłaśniewtym
tkwiłnajwiększyproblem.ChyłkaaniKordiannie
wiedzieli,skądnadejdzieuderzenie.Anieulegało
wątpliwości,żepowinnisięgospodziewać.
Joannamruknęłacośniezrozumiałego,apotem
zatrzasnęłaszafkęzaktami.
–Szukaszczegoś?–zapytałOryński.
–ChoćbyjednegoWaltosia.Wszystkiewynieśli?
–Najwyraźniej.
Opadłaciężkonafotelzabiurkiem.Przesunęładłonią
pogrzywce,odgarniającjąnabok.