Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zgłębiam,alenicztegoniewynika.
Skorzystamyzniejwodpowiednimmomencie.
Niewyglądałnaprzekonanego,aChyłkapomyślała,
żenajlepiejbyłobypozbyćsięgojaknajszybciej.Sklep
mogąniebawemzamknąć,awSaskiejGębieniewypije
tyle,ilebychciała.Wdodatkuniekupiniczegododomu.
Aniemiałazamiaruzasypiaćdzisiajosuchympysku.
Kiedypodjęładecyzję?Wydawałojejsię,żejeszcze
przedmomentemsprawaniebyłaprzesądzona,ateraz…
Dobrzesięczujesz?zapytałOryński.
Zawsze.
Jesteśbladajakśmierć.
Potraktujętojakokomplement.Aterazmów,wylałeś
całyalkohol?
Mhm.Znikłcały,codokropli.
Wtakimraziesprawjeszcze,żesamznikniesz.
Słucham?
Wiesz,którędydowyjścia.
Sprawiałwrażenie,jakbyjejobcesowośćgozaskoczyła.
Dziwne,znałwystarczającodobrze,byspodziewaćsię
bardziejszorstkichsłów.Wydawałojejsię,żektojakkto,
aleZordondawnosięuodpornił.
Czarującajakzawszebąknął.
Niemamzamiarucięczarować.Pozatym
pozostajemyjeszczewstaniewojny.
Doprawdy?
Oczywiście.Ponumerze,którymiwyciąłeś…
Jużdawnoodpokutowałem.
Zato,żewybrałeśkarierę,anielojalnośćwobec
patronki?Onie,zatoniemożnatakpoprostu
odpokutować.
Pokręciłgłową,jakbyrzeczywiściedziwiłogo,
żemamutozazłe.Chyłkaniezamierzała
muodpuszczać,przynajmniejjeszczeprzezjakiśczas.
Teraz,gdywspomnieniastawałysięniecowyraźniejsze,
doskonalepamiętałaszczegółyjegozdrady.
Mniejszaztympowiedział.Inigdziesięnie
wybieram.
O,naprawdę?Zostajeszumnienanoc?