Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Skylight,ul.Złota
Niktsięchybaniespodziewał,żeChyłkatakszybkoznów
pojawisięnakorytarzukancelarii.Azpewnościąnie
Kordian,kiedybowiemwidziałjąostatnimrazem,była
nieprzytomnaipodłączonadokroplówki.Wyszedł
zeszpitalawieczorem,miałzamiarwrócićtamtuż
poodsiedzeniuobowiązkowychośmiuiteoretycznie
nadobowiązkowychczterechgodzinwŻelaznym
&McVayu.
Tymczasemterazpatrzył,jakdawnapatronkasprawnie
lawirujemiędzykłębiącymisięnadwudziestym
pierwszympiętrzeSkylightpracownikamikancelarii.
Brakowałojejzwyczajowejgracji,aleitakradziłasobie
zprzebijaniemsięprzeztłumznacznielepiejniżon.
–Chyłka?–zapytał.
–Niektórzytwierdzą,żeraczejodchyłka.
–Cotakiego?
–Nic.Chodźdomojegobiura,Zordon.Mamysprawę.
–Oszalałaś?
Minęłago,zmierzającwkierunkugabinetu.Zatrzymała
siędopieroprzeddrzwiami,aonstanąłzanią.Skrzyżował
ręcenapiersiiczekał.Wiedział,żeniebędziezadowolona
ztego,cozastała.
–Cotojest,dokurwynędzy?–zapytała.
–Tabliczkazimieniem,nazwiskiemizajmowaną
funkcją.
Wymierzyłapalcemwskazującymwkawałekmetalu
nadrzwiach.
–Tomastądzniknąć.
–Zapewnezniknie,alewątpię,żebyosoba,którasiedzi
wśrodku,równiełatwo…
Zanimzdążyłdokończyćmyśl,Joannajużzłapała