Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3.
DanutaWojnarowiczsiedziaławsamochodziezwłączonym
silnikiem,pozwalającogrzewaniuchronićprzedpaździernikową
słotą.PatrzyłaprzezprzedniąszybęnabudynekWojewódzkiego
InspektoratuOchronyRośliniNasiennictwawpodwarszawskiej
Zielonce.Byłtotypowy,brzydkiurzędniczykloczdziwną
konstrukcjąokien,pokrytyżółtąfarbązzielonymizaciekami.Żeteż
naprawdętrzebajeździćnatozadupieizałatwiaćwszystkoosobiście,
nor
mal
nieTrzeciŚwiat,pomyślała.
Kątemokazauważyła,jakktośparkujekilkamiejscdalej.
Odwróciłasięwtamtymkierunkuiobserwowała,jakzzielonej
dziesięcioletniejskodywysiadastarszypanwtandetnymgarniturze.
Mężczyznaodrazuruszyłwkierunkubudynku,trzymającwdłoni
wytartąteczkę.Tomusibyćon,pomyślałaDanuta.Wyglądajak
urzędnik,zeroklasy,zerostylu.Rozejrzałasiępownętrzuswojego
wozu.Wprostuwielbiałaporschecayenne,lubiłaluksusiuważała,
żestatusmaterialnyświadczyowartościdanegoczłowieka.Ten
urzędasnapewnogównoznaczyłidlategojeździłgównianymautem.
Nocóż,ateraztrzebabędziegoładnieprosić,cozakurewski
sys
tem,pomyślałaDanuta.
Czascośzrobić,żebytrochęzarobićmruknęładosiebie,
zagryzławargi,wyłączyłasilnikiwysiadłazsamochodu.
Weszładobudynku,aponieważbyłatugodzinętemu,bez
przeszkódznalazładrogędosekretariatu.Kiedytylkootworzyładrzwi,
sekretarkaomiotłatymsamympogardliwymspojrzeniem
cowcześniej.Właściwietoniebyłotosamospojrzenie,teraz
cechowałojewięcejnienawiści,bosekretarkajużprzedtemzdążyłasię
przyjrzećpetentce.JakzauważyłaDanuta,któraniedawnoobchodziła
trzydziestepiąteurodziny,obiebyływmniejwięcejtymsamym
wieku.Obiemiałypospolite,typowopolskietwarze,pozbawione
jakichkolwiekcharakterystycznychrysów.
„Pługnietylkonaziemiodciskaswojepiętno”,jakmawiała
świętejpamięciciotkaDanuty,komentującchłopskiepochodzenie
Polaków.Alepozatymisekretarkęróżniłowszystko.Dieta,
ćwiczenia,elegancjazagrubetysiące,gustownieułożonafryzura,
makijażikremyzapięćsetzłotych.Oczywiściesamymkremom
równieżtrzebapomóciDanutaprzeszładrobnąkorektęnosa,tym