Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemogę.
Idęprostodokuchni.Wyjmujęzlodówkijogurtisiadamzastołem.
Jemwciszy,przyglądającsięszarymkafelkomorazbiałympółkom,
którelataświetnościmająjużdawnozasobą.
O,wstałaśjuż.
Mamakładziesiatkinablacie.Zjednejwyciągaświeże,pachnące
bułki,szynkę,szczypiorekikabanosy.Zdrugiejdużykawałekmięsa
orazkurczaka.
NiechcętuwięcejwidziećUli.Onajeststraszna,wogólenie
szanujestarszych,nieliczysięzichzdaniem…
Atynieliczyszsięzżadnymzdaniem,nieważne,czymłodszych,
rówieśnikówczystarszychodciebie.Aleniemówiętegonagłos.
Dajspokój.Krzywięsię.
Jakie„dajspokój”?Krysiakowazesklepujużopowiadaopłonącej
sukniijakichśczarach,któreodprawiałyście.
Parskamśmiechem.TobrzmijakopowieśćzmiasteczkaSalem.
Śmieszycięto?syczymamaprzezzaciśniętezęby.Niedość,
żewystawiłaśsięnapośmiewiskoprzedcałąrodzinąinaszym
miasteczkiem,tojeszczeterazdolewaszoliwydoognia.Chceszmnie
wpędzićdogrobutakjakojca?
Tegojużzawiele.
Wstajęodstołuiwybiegamzkuchni.
Niemogętuzostać.
Poprostuniemogę.
Ulamarację.Jeślituzostanę,przezmatkęwylądujęwpsychiatryku.
Iwłaśnietojestmoment,wktórympodejmujędecyzjędotyczącą
mojegodalszegożycia.