Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamną?
Kociakzamruczałgłośnoiomałosięnieprzewrócił
podczasszaleńczegoocieraniaojejnogi.
–Przezpierwszymiesiącniechciałjeść.Potem,gdy
protestgłodowyjużgozmęczył,zacząłsikaćnastół,żeby
pokazaćmiswojeniezadowolenie–powiedziała
szeptucha,zrozbawieniemobserwującpokazczułości
postrachubielińskichpsów.–Naszczęściedoszliśmy
wkońcudoporozumienia.Jago,jateżzatobątęskniłam.
Staruszkawyprostowałasięzlekkimwestchnięciem.
Zamknęłazasobądrzwi,anastępniewyswobodziłasię
zgrubegopłaszczaikolorowejchustki,którazakrywałajej
niemalcałągłowę.Uścisnęłysięserdecznie.
–Okropnapogoda–stwierdziła.–Strasznie
zmarzłam.NaszczęścieNowakowamniepodrzuciła
zcentrumBielin.
Przezgłowęmłodejszeptuchyprzemknęłamyśl,
żejakąkolwiekczęśćBielintrudnookreślićszumnąnazwą
„centrum”,alewporęugryzłasięwjęzyk.
–Gdybyśwcześniejzadzwoniła,odebrałabymcię
zdworcakolejowegowKielcach–zauważyła.
–Eeetam.Tylkokłopotubymwamnarobiła.Poza
tymniebyłampewna,czyjednakdzisiajwrócę.
–Mogłaśzadzwonić.
–Odkomórekdostajesięraka.
BabaJagausiadłaprzystolikuioparładłonie
naśnieżnobiałymobrusie.Krytycznymspojrzeniem
zmierzyławnętrzeswojejchatki,atakżewyglądmłodej
szeptuchy.