Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naprawdęnieczuliprzedmojąbabciążadnegostrachu?
Niebalisię,żewstaniezmartwychizemścisię
zakradzież?Przecieżopowiadasiętakielegendy
oszeptuchach.
Jabymwstała,jakwszystkichbogówkocham,
wstałabymzgrobuistraszyłatychzłodzieidoich
śmierci.
Pochwilijednakcałenapięciemnieopuściło.
Postanowiłamtraktowaćwszystkieteprzeciwnościlosu
jakotest.Przecieżniemarzeczy,zktóryminiedałabym
sobierady.UmiałamutrzymaćsięsamawWarszawie,
gdywbrewrodzicomwybrałamsięnastudia?Umiałam.
Toterazmiałabymsobienieporadzićzpoprowadzeniem
praktyki?Wolneżarty!
Przyniosłamwodęzestudni,żebysięodświeżyć
przedświętem.Miałamwrażenie,żecałamojaskóraklei
sięodpotuibrudu.Przetarłamściereczkądekoltipachy.
Włosywyczesałamporządnieizaplotłamwnowy
warkocz.Żałowałam,żeniemamlustra,wktórym
mogłabymsięzobaczyć.Postanowiłam,żetobędziemój
pierwszyzakup,gdywreszciecośzarobię.
Odrzuciłamsięgającypasa,czarnywarkocznaplecy
izawiązałamnagłowiemojąchustkęwmaki.Jedyną
plamękolorunatleżałobnejczerni.Następnie
zwysiłkiemwsunęłamczółenkanaopuchniętestopy.Coś
misięwydawało,żeniebędędzisiajzawieletańczyć.
Ledwiezdążyłamsięubrać,gdydobiegłmniedźwięk
klaksonu.Walizkęzubraniamiiksiążkamiwsunęłampod
łóżko.Zeszytbabcipostanowiłamukryćtrochęlepiej.
Weszłamnapieciwepchnęłamgopomiędzyścianę