Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpadłnacoś,cogoprzerosło.Tasamaosobawiedziałarównież
omoichdokonaniach,niezniezamkniętychpolicyjnychspraw,takiego
czyinnegozacieraniadowodów,aleniemalzpierwszejręki.Ten
człowiekwiedziałomoichmorderstwachodbardzodawna,wręcz
odsamegopoczątku.Niebyłcoprawdaichnaocznymświadkiem,ale
miałświadomość,doczegojestemzdolnyijakbardzojestem
zdeterminowany.Tenczłowiekbyłpolicjantem.Poznaliśmysięlata
temu,przyznamci,Haniu,żesamjużniepamiętam,ilelatminęło,ale
byłotoprzyokazjiśmiercimojejsiostry.Onjedenniewierzyłwmoją
niewinność,nieprzekonałagomojawersjawydarzeń.Niezamierzał
mijednakniczegoudowadniać,niepróbowałdoprowadzićdomojego
aresztowaniaibardzodługonierozumiałemdlaczego.Uznał,
żejaimojefantazjemożemymusięjeszczekiedyśprzydać.Przyszedł
natoczas,kiedytwójmążzainteresowałsięsprawą,doktórejnigdy
niepowinienbyłdotrzeć.Kiedyzacząłzbytbliskoniejwęszyć,
nadeszłapora,żebymsięprzydałmojemupatronowi.Informator,który
skontaktowałsięztwoimmężem,jestbardzodomniepodobny.
Rozumiemysięjakrodzenibracia,choćjestmiędzynamiróżnica
wiekubliższatejpomiędzyojcemisynem.Ponieważwiedział,comną
kierowało,uznał,żebędziemniechronił,żepozwolimisięrozwijać,
żewykorzystadrzemiącywemniepotencjał,idlategokiedy
dochodziłodokolejnychmorderstw,dziękiswoimkoneksjom
wwymiarzesprawiedliwościdbałoto,żebyśledczyniezaszli
zadaleko.Nietylkomiałkutemusposobność,aleiznałludzi
nawłaściwychposadach…
Haniaprzerwałamu,unoszącdłoń.Potrzebowałachwili
naodnalezieniewłasnegogłosu.Przełknęłaślinę,agdytenpowrócił,
nieodrywającspojrzeniaodbudynkupodrugiejstroniedziedzińca,
zapytała:
Chceszpowiedzieć,żektośwysokopostawionywpolicjicię
chroni?