Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Haniaparsknęłaśmiechem,czując,żesięrumieni.Całeszczęście,
żeLiśkategoniewidziała.Dałobyjejtotylkokolejnyargument
wsporze,którytoczyłyodchwili,gdyprzyjazdyIreneuszaprzestały
byćwyjątkiem,astałysięzwyczajowymelementemjejweekendów.
–„Chłopak”.Niepasujemitookreślenie–zauważyła,alewjej
głosiebrakowałoprzekonania,zktórymstrofowałaLiśkę,gdy
taporazpierwszyzaczęłasięwyrażaćoIreneuszuwtakisposób.
–Wolisz„kochanek”?Maszmojepełnepoparcie.
–Niemampojęcia,oczymmówisz.
–Aprzynajmniejsiędotegonieprzyznajesz.Poczekamy,
zobaczymy,któraznasmiałarację.Aterazbardzocięprzepraszam,
aledziecipróbująsiępozabijać,zdemolowaćkuchnięalbojedno
idrugie.Uciekam.
–Ratujkuchnię!–Haniauśmiechnęłasiędosiebie,gdy
wyobraźniapodsunęłajejwizjęośmioletniegorodzeństwaszalejącego
wkrólestwieLiśki.
–Ażebyświedziała.Jestświeżoporemoncie.Niejedź
dowięzienia.Izadzwoń,jakbędzieszjechaładomnie–dodała,
poczymsięrozłączyła.
Hetski,zktórymHaniaskonsultowałasiękilkaminutpóźniej,był
jednakinnegozdania.
–Acociszkodzi?–zapytał,przekrzykującszumposwojejstronie
linii.
–Jesteśwpracy?
–Tak.Zaginęłodzieckoizjakiegośpowoduszukamygowsejfie,
doktóregoniktniemaklucza.Idiotyzm,alejaksięokaże,żejednak
tamjest,tomojągłowęodetnązato,żetuniezajrzałem.Awracając
dociebie,wycieczkadobrzecizrobi.Przyokazjimojaluba
zpewnościązaprosicięnaobiad.Jużterazostrzegam,żenie
przysługujeciprawodoodmowy.