Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Igor
Boryswsiadadosamochoduiniewitającsięnawet
zemną,podajemikawę.Odstawiamnatychmiast
dootworunakubkiobokpodłokietnikaiczekam,nieco
ostygnie.Zupełnienierozumiem,ktowpadłnatak
idiotycznypomysł,żebykubekzparującymnapojem
szczelnieprzykrywaćpokrywką,apotemkazaćgokomuś
pićprzezniewielkiotwór,jednocześniepozbawiając
gotymmożliwościsprawdzenia,czynapójjuż
wystarczającowystygł.Niepotrafięsobienawet
przypomnieć,jakwielerazysparzyłemsobiewten
sposóbjęzyk,ichybateżnieznamanijednejosoby,
którejprzynajmniejrazwżyciunieprzydarzyłobysię
tosamo.
DosłownieułameksekundypóźniejBoryswykrzykuje
głośne„Au!”,poczymzhukiemodstawiaswójkubek
dodrugiegootworu.Natychmiastodwracamwzrok
odjezdniiprzenoszęgonanaszenapoje,żebysprawdzić,
czynienarobiłmiwsamochodziejakiegośsyfu.
Naszczęścieokazujesię,żenicsięniewylało,więc
ponowniekoncentrujęsięnadrodze.
Jakbyło?pytapodłuższejchwilimilczenia.
Kurwa.Zaczynasię…
Miałemnadzieję,żechociażtymrazemmiodpuści
iniebędziedrążyłtematu.Alekogojawogóle