Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
proszę,odwiedźmnie,poplotkujemysobie.
Tak,tak,dowidzenia.
Byłamjużniemalnadole,kiedyusłyszałamjej
odpowiedź.OgólniepaniKrystynabyłanieszkodliwa,
najwyraźniejpotrzebowałatowarzystwa.Bardzochciała,
żebymodwiedziła,ajatotalnieniemiałamnigdysiły
aniochoty.
Udałomisiędotrzećnaczasnaperonizająćmiejsce
przyoknie.Włożyłamsłuchawkiipatrzyłamprzezszybę
naWarszawę,którąotuliłajużnoc.Przezciemność
przebijałysiępojedynczeświatłalatarniisamochodów.
Wniektórychbiurowcachbyłowłączonychkilkaświateł
iwidaćbyłoludziprzybiurkach.Cocibednismutniludzie
robiliwpiątekwieczórwpracytegoniemogłampojąć.
Zdecydowanieniechciałambyćnaichmiejscu.
Kochałamnoc,wniejczułamsięnajbezpieczniejsza.
Nikomuniemusiałamniczegoudowadniać,niemusiałam
sięstarać,byłampoprostusobą.Nocprzykrywała
wszystkiemojeniedoskonałości,mogłamsięwniejukryć.
Ciemnośćprzynosiłaimprezęiukojeniepotrudnymdniu.
Wyjęłamzkieszenipiersiówkęiwypiłamtak,żebynikt
niewidział.Starszakobieta,którasiedziałapodrugiej
stroniealejkiwpociągu,popatrzyłanamnie
zdezaprobatą.Kimbyła,żebymnieoceniać?
Możemapaniochotęsięnapić?zapytałam,
podnoszącpiersiówkęwjejstronę.Wyglądapani
nabardzospiętą.
Fuknęłajedynieiodwróciłasiędomnietyłem.Tak
myślałam.Takiejakonazawszebałysiękonfrontacji.Już
bardziejpewnasiebieinieukrywającsię,wzięłamjeszcze
kilkałykówpysznejwódkiiskupiłamsięnaświatłach
zaoknem.Miałamprzeczucie,żetobędziewyjątkowa
noc.