Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dogarnkaipo​sie​kamnabi​gos.
Nodo​brze.Japo​cze​kam.
Czyniełatwiejpanzniesieczekanie,zakosztowawszy
parukro​pelwódki?
Ra​cja,dajmitro​chę.
Czysiępannapijeczystej,czyteżzodrobinąwody?
Coprawda,niejestonanatylemocna,żebymożna
byłopo​rząd​nieroz​rze​dzić.
Mamchęćnaszklankęgrogu.Przynieśświeżejwody
zpo​toku!
Felimchwyciłsrebrnykubekijużmiałwyskoczyć
nadwór,kiedynagłewarknięcieTary,poktórympies
zerwałsięnanogiiwgwałtownychsusachprzebiegł
przezizbę,kazałosłudzepodejśćkudrzwiomzpewną
ostroż​no​ścią.
Ujadaniepsazamieniłosięwkrótcewszeregwesołych
poszczekiwań,świadczącychotym,żeogaruradowaćsię
mu​siałwi​do​kiemsta​regozna​jo​mego.
TostaryZebStumprzekłFelim,którynajpierw
wyjrzałrozważnie,apotemdopierodumnieprzekroczył
prógchaty,byprzywitaćgościaorazwykonaćpolecenie
swegopana.
Osobnik,którytaknieoczekiwaniepojawiłsięprzed
domostwemłowcymustangów,równiemało
przypominałpowierzchownościąjegomieszkańców,jak
ioniniebylidosie​biewza​jem​niepo​dobni.
Wzrostumiałpełnesześćstóp;nanogachnosiłparę
butówsporządzonychzgarbowanejskóryaligatora,
wktórychszerokiecholewywpuszczonebyłynogawki
spodnizwełnianegosamodziału,przesyconegoniegdyś
zamiastfarby„sokiemzpsiegodrzewa”,leczoddawna
noszącegobarwęzwykłegobrudu.Właściwejkoszulinie