Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miał,okrywałtylkopierśibarkipółkoszulkiemzjeleniej
skóry,naktórywciągniętabyłakurtka„zkoca”,ongi
zielona,aleodniepamiętnychjużczasówburożółta
icałkowicieprawiewyleniała.
Niewidaćbyłonaprzybyszużadnejpozatymodzieży
próczpilśniowegokapeluszazopuszczonymrondem,
poszarzałegoisilniesfatygowanego,którysłużył
zajedyneuzupełnienieprostejiniecoskąpejjego
garderoby.
Wyposażonyonbyłnamodłęleśnychmyśliwców
zeszkołyDanielaBoone’a;sakiewkanakuleiduży
półkolistyrożeknaprochzwisałyzprawegoramienia
nadługichrzemykach;paszgrubejskóryzaciskałściśle
kurtkęipodtrzymywałpochwę,zktórejwystawała
szorstkarogowarękojeśćdługiegonoża.
Gośćnieużywałanimokasynówczysztylp,aniteż
opatrzonejkapturemifrędzlamiopończyzwyprawionej
skóryłosiowej,jakązwyklinosićmyśliwcyTeksasu.
Naniepozornymjegoubraniuniebyłoteżżadnych
haftów,auchwytybroniniemiałymisternychdeseni.Nic,
coświadczyłobyochęciupiększeniawłasnejosoby.
Wszystkotakbyłoproste,żegraniczyłoniemal
zpierwotnością:zdawaćsięmogło,żerządzący
wyglądemgościaduchwgłębokiejmiałpogardzie
wszelkąpyszałkowatość.
Nawetstrzelba,stanowiącanajważniejsząjegobroń
ijednocześniegłównenarzędziepracy,wyglądałaniby
okrągłoutoczonyprętżelazny,uktóregokońca
zastępowałkolbękawałniegładzonegobrązowego
drewna;kiedypiętęstrzelbyoparłoziemię,wrazzlufą
sięgałamudoramion.
Osobniktakodzianyiuzbrojonymusiałliczyćsobie
okołopięćdziesięciulat;skóręmiałraczejśniadą,arysy
jużnapierwszyrzutokaznamionowaływrodzoną