Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zna​czyćkrąg,jakiwo​kołosie​bieza​to​czyłtendziad?
Ciekawośćwalczyławnimprzezchwilę
zdelikatnością,aleniebawemodniosłazwycięstwo;toteż
wmomencie,kiedyśpiącywydawałtrzeciezrzędu
chrap​nię​cie,Ir​land​czykpod​kradłsiędoń,zbu​dziłgozesnu
lekkimpotrząśnięciemiwypowiedziałnagłospytanie,
któreprzed​temza​dałjużbyłsa​memuso​bie.
Diablinadalitegoirlandzkiegoosła!wykrzyknął
Stump,jawnieniezadowolonyztego,żemuprzerwano
spoczynek.Myślałem,żetojużranek!Pocoobkładam
sięsznurem?Niedlaczegoinnegoprzecież,jakdla
ochronyprzedga​dziną.
Jakągadziną,panieStump?Czymapannamyśli
węże?
Oczy​wi​ście,żewęże.Idźte​razspać,głup​ta​sie!
PomimotakostregoskarceniaFelimwróciłdoizby
niezmiernieuradowany.JeśliwTeksasieistniałocoś
„pozaiponadsamymiIndianami”,jakzwykłmawiać,
coniedawałomuspokojnieusnąć,towłaśniejadowite
węże.Odchwiliprzybyciadotegokrajuniemiałani
jednejwolnejodutrapieńnocy;myślałciągleotych
obrzydłychgadachalbośniłonichnaodmianę.
CozaszkodamyślałżeświętyPatrykniezdążył
odwiedzićTeksasuprzedprzeniesieniemsiędochwały
wie​czy​stej!
Przebywającnaswymodludziuiniewidującsięprawie
znikim,Felimnigdyprzedtemniesłyszałokorzyści,jaką
da​wał
ca​brie​sto.
Terazzato,skororazsięotymdowiedział,niezwlekał
anichwilizpraktycznymzastosowaniemnabytejwiedzy.
Podszedłkuchacieiwczołgałsięukradkiemdojej
wnętrza,jakgdybyobawiającsięzbudzićswegopana,
któryzdążyłjużzasnąć.Zdjąłzkołkalinęsplecioną