Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wierzchowiec,wilkitenksiężycwsercunocy
je​dy​nymiświad​kamijegomil​czą​cejza​dumy.
Ramionajegookrywapłaszcz,zwanywtamtych
stronach
se​rape
;połapłaszcza,uniesionaprzez
podmuchwiatru,odsłaniapostaćjeźdźca:nogijego
iramionazabezpieczoneprzedwilgocią
ochraniaczamizeskóryjaguara;niebojącsiętedy
nocnejrosyaniulewczęstopadających
zpodzwrotnikowegonieba,jedzieonnaprzódrównie
milczącyjakgwiazdy,comigocąnadjegogłową,równie
obojętnynaotoczeniejakświerszczcykającywtrawie
ujegostóplubjakwiatrstepowy,któryigrazpołamijego
płasz​cza.
Wreszciecośwyrwałogozkręgumarzeńcoś,
coskłoniłogodowiększegopośpiechu,awrazznim
ijegowierzchowca.Podrzuciwszyłebdogóry,rumak
wydajeradosnerżenie,poczymzwyciągniętąszyją
irozdętyminozdrzamiruszanaprzódistopniowo
przechodziwcwał.Bliskośćrzekitłumaczynagłą
zmianętempa.
Końnieustajewswympędziedochwili,gdyczysty
jakkryształnurtbićpoczynaojegopierś,anogijeźdźca
poko​lanaza​nu​rzająsięwwo​dzie.
Zwierzęgorliwiegasipragnienie,dociera
doprzeciwległegobrzeguisilnymkrokiemwspinaćsię
za​czynanaspa​dzi​stezbo​cze.
Uszczytuwznie​sie​niana​stę​pujekrótkipo​stój,jakgdyby
jeździecpragnąłdaćswemuwierzchowcowiczas
naotrząśnięciesięzwody.Słychaćklaskanieczapraka,
chrzęststrzemionifurkotpopręgów;wszystkotorazem
dajezłudzeniejakiegośgrzmotu,rozlegającegosię
po​śródob​łokupary,bia​łejnibypianawo​do​spadu.
Zowegoobłokuwyłaniasięjeździecbezgłowyirusza
na​przód,jakpo​przed​nio.