Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TrwaDzieńRybaka,największeświętowroku.Całemiastozbierasię
narynkuwokółpomnikaWodza,dzieciwystrojonewśnieżnobiałe
koszule,chłopcymająkolorowekrawaty,dziewczynkikokardy.
SklepikarzAkel,którynacodzieńsprzedajeśledzieiziarna
słonecznika,dziśmawswojejbudcewatęcukrowąipysznepączki
przesiąkniętewysmażonymtłuszczem.Wtendzieńżadenzrybaków
niewypływanajezioro,wszyscyświętują.Odranaskładająwielkie
hołdyDuchowiJeziora;ojedenastejmałoktórytrzymasięnanogach.
Kierownikzakładuprzetwórstwarybnegowygłaszadługą
przemowę.Wysławiapostępikolektywizację,wpatrujesięprzytym
nazmianęwjezioroiwniebo.Mężczyznazszamańskąopaską
nagłowietańczywokółpomnikaWodza,aleniktnaniegoniezważa,
zupełniejakbygotamniebyło.Rosyjscyinżynierowieiichżonystoją
wpierwszymrzędzie,ubranipomiejsku:paniemająbuty
naobcasach,wysokoupiętewłosy,torebkizeskajuprzewieszone
przezramię;miejscowekobietymówiąonichzpogardą,czasemnawet
spluwająnaziemię.Jedenzmałychrosyjskichchłopców,chociaż
ztępymwyrazemtwarzy,itakstajesięprzedmiotempodziwu
zebranych,bowtrakcieprzemowyprzejeżdżaprzezrynek
skrzypiącymautkiemnapedały.Naminiemożeoderwaćodniego
oczu.Trzymababkęzaspoconąrękęikrzyżujenogijużodjakiegoś
czasustraszniechcemusięsiku.Wdrugiejręcemachorągiewkę
wkształcieryby.Obokstoidziadek.Trzymasiędosyćchwiejnie,
opadamugłowa,odczasudoczasugłośnomlaszcze.Gdzieśwdali
grzmi,amożetostrzaływrosyjskichkoszarach?Inżynierowieiich
żonyspoglądająnasiebiezniesmakiemikręcągłowami.
Przemówieniaoddawnaniktniesłucha,kobietyrozmawiajązesobą
półgłosem,alezgrzecznościniktnieodchodzi.Wszyscymyślą
opoczęstunkuprzygotowanymwbudynkukombinaturybnego:bliny
zkawiorem,śledziewmajonezie,watruszkizcebulą,winojeżynowe
dlakobietimorzewódkidlaichmężów.Namiwpatrujesięwzielone