Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SOFIA
Obudziłmniedźwięktelefonu,niestety,niezdążyłam
odebrać.Naekraniewyświetliłmisięnumertaty.Już
wiedziałam,żetoniebędziemiłapogawędka.Zresztą
każdarozmowazmoimojcem,prędzejczypóźniej,
kończyłasiękłótnią.
Byłamwychowywanawmafijnejrodzinie.Musiałam
godniejąreprezentowaćibyćozdobąnawielu
przyjęciachorazspotkaniach.Większośćwspólników
mojegoojcatoobrzydliwi,podstarzalikawalerowiealbo
tacy,którymdawnoznudziłosiężycieubokużony.Ślinili
sięnamójwidok,comomentamiprzyprawiałomnie
omdłości,jednakwielkidonCasellanigdynie
zareagował.Byłamniczymwabik.Niestety,bałamsię
dnia,wktórympowierzymnielubsprzedajednemu
znich.To,naszczęście,nigdynienastąpiło.PoznałFabio,
zaakceptowałnaszzwiązekinawetpozwoliłnamrazem
zamieszkać,cobyłodlamnieogromnymzaskoczeniem.
Więcteraz,widzącnieodebranepołączenieodniego,nie
wiedziałam,jaksiępowinnamzachować.Musiałamsię
ztymzmierzyć,boonnieodpuści,azkażdąchwilą
będziejeszczegorzej,szczególniegdywyślejednego
zeswoichochroniarzydomieszkaniaFabio.Postanowiłam
oddzwonić.
–Cześć,tato–powiedziałamcicho,niechciałam
obudzićNatalii.
–Cześć,córeczko,musimyporozmawiać.–Tojego
zdecydowanieipewnośćczasemmnieprzerażały.
–Czycośsięstało?
–DlaczegoniepowiedziałaśnamoFabio?Wiesz,jak
dużodlanasznaczysz.Ukrywanietegoniejest
najlepszymwyjściem.
O,nie!