Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ułożonewjakiejśskrytcebankowej.Uśmiechałamsię
dotejmyśli,jednakzarazpojawiałsięlęk,żektoś
ukradniemikartę,wszystkoprzepadnieizostanę
bezrobotnąbezgotówki,aśmiałeplanyimarzenialegną
wgruzach.Ścisnęłamwięcmocniejtorebkę.Czułamsię,
jak​bymmia​łanaczo​lewy​pi​sa​nystankon​taban​ko​we​go.
Cotytaksztyw​nosie​dzisz?spy​ta​łaOlga.
Nieee,wydajecisięodpowiedziałamilekko
zsunęłamsięnakrześle,przyjmującnapozór
wyluzowanąpozycję.Zamierzałamprzecieżdobrzesię
bawić.Tylkojaksięzrelaksowaćzeświadomością
takiegobogactwa?Ztrudemodganiałamodsiebiemyśli
opieniądzach.Akysz,akysz!Jestembezrobotnąkurą
do​mo​wą!Je​stembied​najakmyszko​ściel​na!
Naglesalaryknęłaśmiechem.Wpadłamwpopłoch,
bonieusłyszałamżarcikuwypowiedzianegoprzez
eleganckiegopanazmikrofonem.Dziewczyny
uśmiechałysięoduchadoucha.Postanowiłamwięc
skupićsięwreszcienatym,codziałosięnascenie.
Wy​szcze​rzy​łamzębywsztucz​nymuśmie​chu.
Zapraszamypoodbiórnagródpanie,któóóreee
maaająprowadzącyprzeciągał,próbującstworzyć
napięcie.Niełapałam,ocochodzi,alesalazamarła
woczekiwaniunaciągdalszy.Zauważyłamtylko,żeIza
iBeataumieściłyswojetobołkinakolanach,jakbybyły
wpełnejgotowościdoucieczki.Maaają…powtórzył
po​wo​li.Su​szar​kędowło​sów!wy​pa​liłjakzar​ma​ty.
Na​gleroz​le​głysiękrzy​ki.Za​pa​no​wałpo​płoch.
Mam!Mam!wrzeszczałaBeata.Wyskoczyła
zkrzesłajakfilipzkonopi.Niezważającnanaszestopy,
prze​ci​ska​łasięmię​dzyludź​mi.