Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
swojąmamę,żeniezajmujesięjejkilkumiesięcznym
braciszkiem,któryjestżywcemzjadanyprzezmuchy
wswojejkołysce.
Wspinamysięnaczereśniowedrzewoizrywamy
owoce.Plujemywokółpestkami,czasamiktośzdrzewa
spada.Czereśnieprostozdrzewasmakująbosko.Łowimy
rybyalbołapiemyrakiwpobliskimjeziorze,zbieramy
grzybywlesie.Dziśniezabrakniesmakołykównastole,
aniktniepotrafitakdobrzeprzyrządzićgrzybówjak
ciociaMaria.Wnocybezlitośniekąsająnaspchły,DDT
nicniepomaga.Wkażdąsobotęwpiecukuchennym
pieczonyjestchleb,chrupki,pachnący,ciepłyiświeży,
brązowawegokoloru,ponieważmąkazawierazmielone
otręby,jakimysiebobki.
Jesteśmyszczęśliwi.