Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znaleźćteżfryzjera,zakładkrawieckiczyszewski,
noioczywiścienarynkuniemogłozabraknąćrestauracji
ibaru.
Wyższepiętrazazwyczajzamieszkiwalidobrze
sytuowaniwłaścicielebudynkówzrodzinami,często
tesameosoby,któreprowadziłyznajdującesię
naparterzezakładzikiczysklepy.Niektórzyznich
przyjmowalilokatorów,wynajmującrodzinomjedno-lub
dwupokojowe,ciasnemieszkanka.Prawiekażdybudynek
narynkumiałszerokądrewnianąbramęwbudowaną
wceglanąlubkamiennąframugę,przezktórąmógłsię
przecisnąćwózkonny,wjeżdżającyzeswymładunkiem
nadrugą,niewidocznąodstronyplacuczęśćdomostwa.
Wąskifronttypowegodomubyłtylkofasadą
zasłaniającąokazalsząstrukturębudynkuwrastającego
wpodwórkozabramą.Pojejprzekroczeniumożnabyło
zobaczyćpasącegosiękozła,klatkizeżwawymi
królikami,stajniędlakoniaiczęstoteżdlakrowy.
Potrawiezpoczuciemgodnościkroczyłykury
wtowarzystwiekogutaalboidwóch.
Wgłębipodwórkaznajdowałasięstudnianawodę
zkorbąiwiadremnałańcuchu,atakżedrewniany
wychodek,winnychczęściachkrajuzwanysławojką.
NazwęsławojkauwieczniłpolskipremierSławoj
Składkowski,któryzarządził,żekażdegospodarstwo
musiałobyćwyposażonewdrewnianysraczykzdziurą
wziemi.
„Niewolnozałatwiaćsięzastodołą!Wkońcujesteśmy
narodemkulturalnym,aniezacofanym”zadeklarował
panpremieritymsobiezasłużyłnastałemiejsce