Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pośliznąćsięnacuchnącejmazi.Przedstajniąspotkałem
kilkoroludzizAher.Czekali,bydostaćsiędozamku,ale
wojskobyłonieugięte.Zakazdlawszystkichoprócz
królowejidowódcówzInis.Przekazanonam,byniczego
niepićinicniejeść.Mieliśmywszyscyczekaćnadecyzję
naszegokrólaibyćgotowidowypłynięciawkażdej
chwili.
Dymgryzłwoczyiszybkostraciłemorientację,
wktórąstronęiść.Ludzienaulicybiegaliwpanice,ktoś
wołałswojedziecko,ktośjęczałzbólu.Namurywojsko
niewpuszczałonikogo.Zakaztozakaz.Naszczęście
zacząłpadaćdeszcz,apotempowietrzesięnatyle
rozrzedziło,żezobaczyłemzarysypołudniowejczęści
miasta.Minąłemszpitalpospieszniestworzony
wdawnymwybiegudlakonipełendogorywającychludzi.
Deszcznarastał,syczącpozetknięciuzżarzącymisię
belkamipogorzelisk.
Nawybrzeżuuzbierałasięsporagrupaludzi,
czekającanarozwójsytuacji.Gdypożarydogasły,ktoś
przyszedłioznajmił,żezarazaprzyszłazjeziora,które
zaopatrujemiastowwodę.Nadalbyłzakazpiciawody
zujęćmiejskich,któremiałyzostaćoczyszczone.Ponoć
wyłowilitrupaitotrupijadbyłprzyczynązarazy.
Wieczorem,kiedywszystkowskazywałonato,
żesytuacjasięuspokoiła,zapłonęłokilkastatków
wporcie,anahoryzoncie,nazielonychpolachInis,
pojawiłosięwojskoTherona.Stałosięjasne,żetoonstał
zawszystkimiwydarzeniami.Naszczęścienanaszych
statkachpozostawionokrólewskąstrażiżadenzokrętów
niespłonął.