Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Zmarznięta,przemoczonaiporanionadłońchwyciła
różdżkęleżącąnabrzegu.
MamciępowiedziałRewit,zktóregostrugami
ściekaławoda.
Jegopociągłatwarzbyłacaławpiaskuidrobnych
kamyczkach.Zwielkimtrudemwstałzkolanirozejrzał
się.Gdybynieokoliczności,tonawetmógłbysię
zachwycićplażąpełnądrobnychkamieniopłukiwanych
przezfale.Imdalejodmorza,tymbyłyonewiększe,
zamieniającsiędalejwogromne,popękaneskały.
Zeskalnychszczelinwyrastałymałedrzewapowyginane
przezzimowe,silnewiatry.Całepięknouleciało,gdy
Rewitspostrzegłpierwszeciałależącenabrzegu.
Niektórymnadpowierzchnięwystawałytylkonogi
obmywaneprzezmorskąwodę.Targanysilnymi
emocjamiprzebyłcałydostępnybrzegwposzukiwaniu
kogoś,ktomógłprzeżyć.Wytężałwzrok,patrzącdaleko
wmorze,aleniebyłwstanieniczobaczyć.Postanowił
wdrapaćsięnaskały,wybierającjednązeszczelin,gdzie
rosłonajwięcejdrzew.Zgrabiałeręceniepomagały
muwewspinaczce.Dziękiwysokiemuwzrostowiidługim
nogomprzechodziłoddrzewadodrzewajakpodrabinie.
Wkońcuzmęczonydotarłnaszczyt.Ujrzałstamtądskały
wystającezmorzaicośpłaskiegopodobnegodowielkiej
deskipłynącejdalejnapółnoc.Chwiejnymkrokiemruszył
przedsiebie.Drogaprowadziłagoprzezgrzbietyskał,
któretworzyłypółkolistą,niedostępnązatokę.Dalejbyła