Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obietnicy.Ci,którzytakrobią,zostająpotem
prokuratorami,bowśrodowiskuadwokackimniemają
czegoszukać.No,chybażeotworząjakąśmałą
kancelaryjkęnarubieżachznanegoświata.Aniewiemjak
ty,alejaniepotozapieprzałamtylelatwpocieczoła,
żebyzadowalaćsiębyleczym.
KiedyJoannaurwała,bynabraćpowietrza,Oryński
uznał,żepowinienczymprędzejprzerwaćtokazanie.
Langerteżjestztych?zapytał.
Nie,Langertoinnasprawa.Osobliwa.Zresztąsam
zobaczysz.
Toznaczy?chciałsiędowiedziećaplikant.Dostrzegł
radiowózstojącyprzedślimakiemprowadzącymnamost
Grota,alepolicjancizajęcibylijużjakimśinnym
nieszczęśnikiem.
Znaczy,żetenklientnajchętniejpożegnałbysię
zjakimkolwiekobrońcą.
Więcczemutegoniezrobi?
Niewiemodparła,ignorującpatroldrogówki.
Sprawiawrażenie,jakbyniechciałomusiękiwnąć
palcem.RachunkipłacistaryLanger,więctoonmusiałby
formalnierozwiązaćłączącynasstosunekprawny,ale
jestempewna,żegdybysynuleksiępostarał,szybko
bydotegodoprowadził.
Więcocochodziztymgościem?
Niewiem.Zazwyczajpopierwszejrozmowiepotrafię
ustalić,czegooczekujeklienticozrobić,żeby
pozakończeniusprawypoleciłnasząkancękolegom
pofachu.Wtymprzypadkujestjednakinaczej.
Niebrzmiałotonajlepiej.
Rozpracujęgozapewniła.Muszętylkoustalić,
czegochce.
Jestwinny?
Zcałąpewnościąsprawiatakiewrażenie.
Więcniewinny.
Ależtyjesteśniebywalełebski,Zordon.