Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Napewno.
–Wyrzekłsięciebienaoczachkamerconajmniej
pięciustacjitelewizyjnych.Imimotopłacizatwoją
obronę.Dlategotracimyczas?Chceszmuwtensposób
daćprztyczka?Słabo,chłopie...słabo.
Odpowiedziałajejcisza.Prawniczkauzmysłowiłasobie,
żetakimitanimichwytaminiezmusigodomówienia.
Innymizresztąteżnie.Zwyrodnialec,któryzabiłmłodą
dziewczynęijejchłopaka,apotemsiedziałwraz
ztrupamiwmieszkaniuprzezdziesięćdni,niebył
podatnynamanipulacje.Niechodziłooto,żemiałmocną
psychikę.Takiczłowiekżyłwewłasnymświecie,gdzie
konwencjonalnemetodysięniesprawdzały.
–Dobra,skończmytopierdolenie–zaproponowała
wreszcie.
–Jestjednostronne.
Przełknęłaślinę.
–Czegoodemnieoczekujesz?–zapytała,splatając
dłonienastole.Wysunęłaniecogłowęwjegokierunku,
bypokazać,żeniemażadnychobaw.–Wiesz,żejestem
tutaj,żebywykonaćpewnąrobotę.Itylkoodciebie
zależy,jakądrogąpójdziemy.
–Wykonajrobotępodstołem–powiedział,odginając
siędotyłuiopuszczającwzroknaswojekrocze.
Niespecjalniejątozdziwiło.Praktykowanieprawa
karnegowiązałosięzsystematycznymwysłuchiwaniem
aluzjiseksualnychwszelkiejmaści.Mówiłosię,
żetoprokuratorkimusząmiećgrubąskórę,bydzień
wdzieńoglądaćrozkładającesięzwłoki,alezdaniem
Chyłkitoadwokatkimiałyprawdziwiegównianąrobotę.
Zobaczyćtrupa,pójśćdodomuizapomnieć–żaden
problem.Wystarczyłootworzyćdobrewinoizalać
tewspomnienia.Zautopsjijednakwiedziała,żekiedy
oskarżonyplujenaswojąobrończynięalbozaczyna
onanizowaćsię,patrzącjejprostowoczy,niełatwo
wymazaćtozpamięci.Oprócztegotrzebabyłonasłuchać