Wizytastarszejpani,
czyli...Mamo?
–Mama...?Mamo...!Matkojedyna!
–Będzieszmnieodmieniaćprzezprzypadkiczymogę
wejść?
–Oczywiście...Wejdź,mamusiu!
–Nierozśmieszajmnie!
MatkaKlarypostawiławalizkęwprzedpokojuisię
rozejrzała.
–Ciemnemieszkanie...
–Napijeszsięczegoś,mamo?
–Piłamwdomu.
–Notoherbatycizrobię.
MatkaKlaryusiadławfotelu,wyciągnęłachustkę
donosa,wysmarkałasię,apotem...
–Mamo...–Zaczęłapłakać.–Mamo...–Strasznie
płakać.–Mamo...Słodzisz?
–Niechnaciągnienajpierw.
–Jedną?
–Tymatkępytasz,czysłodzi...Przyjechałamsię
pożegnać.
–Mamo,proszęcię!
–Iletujestpokoi?
–Dwa,mamo.Tujestsalonisypialnia.Chodź,zobacz!
–Tojeden,niedwa...Miałamsen.Ktośdomnie
zadzwonił.Nieważne.Jawiemkto,alenieważne.
Ipowiedział:„Chodź...”Ijaidę...Niechnaciągniebardziej.
Niewyrzucaj!
–Niewyrzucam,mamo.
–Wtorbiemamdokumenty,aleniewiem,jakcidać,