Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
człowiek,nieartysta,grywaroledrugorzędne,dziwnyczłowiek,
wszelkiegorodzajunędza.NazywamygoJakubemPonurym.
PanowieWinkleiSnodgrassskłonilisiędżentelmenowinoszącemu
todziwnenazwiskoizasiadłszydostołu,zażądaliwodyiwódki,
naśladującwtymresztętowarzystwa.
Teraz,panierzekłpanPickwickchciejpanzrobićnam
przyjemnośćizaczynaj.
JakubPonurywyjąłzkieszenizwójpapieruosmolonego
izwracającsiędopanaSnodgrassa,zapytałochrypłymgłosem,
będącymwnajdoskonalszejharmoniizjegopowierzchownością.
Czypanpoeta?
Tak…próbujęsiłwtymgatunkuodrzekłpanSnodgrassnieco
zmieszanyniespodziewanymzapytaniem.
Poezjajestdlażyciatym,czymświatłoimuzykadlateatru.
Ogołoćpanjednozjegofałszywychozdób,adrugiezułudzeńcóż
pozostaniezajmującegowobu?
ToprawdaodrzekłpanSnodgrass.
Taknaprzykład:podkinkietaminależyszpandokrólewskiego
orszaku,podziwiaszjedwabneszatyświetnegotłumu;astanąwszy
zakulisami,jesteśludemwyrabiającymtepięknestroje,motłochem
nicnieznaczącymipogardzonym,którymożeupadaćipodnosićsię,
żyćiumierać,jaksięlosowispodoba,anikogotonieobejdzie.
BezwątpieniaodpowiedziałpanSnodgrass,bozapadłeoczy
nieznajomegobyływeńutkwioneiczułpotrzebępowiedzenia
czegokolwiek.
No,Jakubie!zawołałpodróżnikhiszpańskinabierzotuchy,
dośćtegoskrzeczenia.
Czypozwoliszpanjeszczejednąszklaneczkęprzedzaczęciem?
zapytałpanPickwick.
Ponuryczłowiekprzystałnato,zmieszałwódkęzwodą,izwolna