Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ktodzwo​nił?spy​tałamama.
WujekRysiek.Dziadekmiałwylew.Wiozą
godoszpitalawPiotrkowie.Powiedział,żejestznim
bar​dzoźle.Chcędoniegopo​je​chać.
Idźdoszkołypowiedziaładrżącymgłosem.
Wso​botępo​je​dziesz.
Mamo!
Żadne„mamo”.Zachwilęmatura.Japojadędoniego
ztatą,atysięucz.Wso​botępo​je​dziemywszy​scy.
Niepożegnałemsięznim.Zmarłtegosamegodnia
wieczorem.Nigdyniebrałleków.Możegdybygonie
szprycowali,organizmwalczyłbydłużej,alepierdolone
konowałyzawszewiedząlepiej,jakwysłaćczłowieka
nadrugiświat.„Wstrząsanafilaktycznyonieustalonym
podłożu”powiedziałlekarzmoimrodzicomiszybko
skryłsięwswoimpo​koju.Chujje​bany!Pier​do​lonynieuk!
Byłemzłynamamę.Dopogrzebunieodezwałemsię
doniejanisłowem.Musiałaczućmójgniew,amoże
zaczęłydręczyćwyrzutysumienia.Należaładotej
przeważającejwiększościkobiet,którepoczterdziestce
przestająosiebiedbać,ubierająsiębylejak
przeważniewzbytluźneiźledopasowaneubrania,robią
trwałe,apóźniejwnieskończonośćwalczązodrostami.
Mojamamamiałastosześćdziesiątcentymetrów
wzrostu,pokaźnybiustidużeniebieskieoczy.Gdybyła
młoda,musiaładziałaćnawyobraźnięmężczyzn,
aiteraz,gdybyobcięławłosy,którestraszyływściekłym
burgundem,ipozwoliłaodrosnąćnaturalnymblond,
gdybyzamiastbeżowychibrązowychsukienekibluzek,
którewręczkrzyczałybiedą,założyłacoś
odważniejszego,gdybywreszcieodważyłasię
namocniejszymakijaż,mogłabywciążuchodzić
zaatrakcyjnąryczącączterdziestkę.Mogłaby...Był
jeszczejedenwarunek.Musiałabyzrezygnować