Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lat.Jeszczeinniodkrywalialkoholiszukaliwnimswojego
zbawienia,dorzyganianakiblu.Wsklepachpojawiły
siętaniewinaowocowe,naktórestaćbyłonawet
biednychlicealistów.Jateżmiałemswojeobsesyjki.Pod
koniecdrugiejklasymiałanaimięBasia.Wtrzeciej,przez
chwilę,byłaKasią,abyprzezwakacjeipierwsze
miesiąceczwartejklasyprzeobrazićsięwAgnieszkę.
Miaładługieblondwłosy,którewręczfalowałynajej
ramionach.Wjakiśmagnetycznysposóbkontrastowały
zjejbrwiamiizielonymioczyma.Miaławsobiecoś
zkota,gdysięporuszała,gdyoblizywałajęzykiemusta,
gdyodchylałagłowędotyłu.Lubiłemjejpocałunki.Jej
dolnawarganachodziłanagórnąiczęściowo
zasłaniała,jakbyskrywałajakąśtajemnicę.Chyba
byłemwniejzakochany.Wszystkoskończyłosię
wstyczniu,gdypolekcjachpowiedziałami,żenarazie
niemożesięzemnąspotykać,gdyżmusiwięcejsię
uczyć,bobędziezdawałanamedycynęiniechce
zawieśćrodziców.Poczułem,jakbyŁysolnanowozdzielił
mniewgłowę.Zrobiłomisięciemnoprzedoczyma,
ajakaśniewidzialnadłońzacisnęłasięnagardle.
Potrzebowałemkilkusekund,abyodzyskaćoddech.Stała
przedemnąubranawfioletowąkurtkęiczerwonączapkę.
Byłozimno,ajejpoliczkizaróżowiłysięodmrozu.Jej
słowapowolidocierałydomnie,aleniechciałemich
przyjąćdowiadomości.Pragnąłemprzytulić.
Powiedzieć,żerozumiem,żejateżpotrzebujęczasu
nanaukę.Cokolwiek,byleniezatrzasnąćdrzwi.Zamiast
tegolodowatymgłosemspytałem,czytowszystko,
comamidopowiedzenia.Zacisnęłanerwowowargi
iskinęłanieznaczniegłową.Widziałem,żełzyczająsię
wką​ci​kachjejoczuiztru​demjepo​wstrzy​muje.
Skorotwojeegzaminyodemnieważniejsze,
tochybaniemamyoczymzesobąrozmawiać
po​wie​dzia​łem.