Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIII
CZYTYPAMIĘTASZ,ELIZO?…
DorożkawjechaławuliczkiStaregoMiastamrowiącesięczarnym
tłumem,pełneszwargotuizabieganej,cuchnącejludzkiejbiedy.Pan
Józefpatrzyłniedowierzająco.Więctotutajtanajlepszapensja
wKrólestwie?Aledorożkarzmówił:
ByledoNowegoMiasta,waszawielmożność.
Naprzestronniejszymplacudorożkarz,obracającsięnakoźle,
wskazałbiczyskiem:
O,tutaj!
Wgłębiplacustałślicznyokrągłykościółek(jeszczetakiegoMania
niewidziała),aobokbiałydom,ot,jakbynaczubkuwyciągniętego
dorożkarskiegobata.Zapominającotrwodzeprzednieznanąpensją,
roześmiałasię.Domwydałjejsięmalutkijakzabawka,którąmożna
wziąćwręce.Niezwykleutrafionych,harmonijnychproporcjinie
umiałabyokreślić.Aleokocieszyławdzięcznośćtejbudowli,która
zbliskaokazałasięzresztąicałkiemspora,ipełnarozlicznych
pomieszczeń.
JakMariaspędziłaczasnaukinapensji?Życioryspisanyprzez
Pługapodajesucho:„roktylkojedenkształciłasięKonopnicka
wWarszawieupp.sakramentek”,byłtozaśrokszkolny1855/56.
Musielibyśmyograniczyćsiędotegozdaniaidoniepewnych
domysłów,alenaszczęściemamyźródłoinformacjiabsolutnie
wiarygodnychuwagiszkolnejkoleżanki,ElizyPawłowskiej.Albo
powiedzmyjaśniej:ElizyzPawłowskichOrzeszkowej.Spisałaona