Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szarańcze,koledzypłacilizaskosztowaniekawałkatakiej
dżdżownicynawettrzyskalaryalbodwagupiki.
NajwcześniejszeszkolnewspomnienieoKociewiążesię
zpończochami.
–Chodziłwkrótkichspodenkachnaszelkachijak
wszyscynosiłpończochyprzymocowanenaspecjalnych
gumach.Lubiliśmygoszczypaćwdupę,bozawszeponad
pończochąwystawałmutakibalon,byłprzykościjako
dziecko–wspominaaktorDamianDamięcki,nazywany
wtedyDudkiem.–Tłuściutki,różowiutkiigrzeczniutki.
Zadbanyirozpieszczonyprzezmamusięjedynak.
Iwszystkomusięzawszenależało,takjakterybki.
–Tobyłfajtłapawklasie–dodajeMarekOstaszewski
–alenietaki,zktóregosiękpi.Kotniebyłbystrzak,jeśli
chodzionaukę,niemożnagobyłoteżpostawić
nabramce,alebyłbardzodobrywżartachitym
nadrabiałwszystkiebraki.
WpamięcirówieśnikówKotańskiegozachowałsię
szczególniejedenjegowyczynzpodstawówki.
–Pewienstarszykolegapokazałnam,jaksięściąga
skórkęzsiusiaka–zwierzająsię.–My,takiegówniarze,
gdytylkozobaczyliśmy,żeontęskórkęściągaiwszystko
jestwporządku,teżtegozapragnęliśmy.IKotodważył
siętozrobić.Zacząłwięcściągaćskórkęzsiusiaka,ale
niemógłtegocofnąć!Iztymsiusiakiemnawierzchu
musieliśmygoprowadzićzresztąkolegówdohigienistki!
ZopowieścikolegówKota,którzybywaliuniego
wdomu,wynika,żeMarkiemopiekowałysięmama
ibabcia.–Chodziływokółniegoijegoojca,obsługując
ichnapaluszkachiprzygotowująckanapeczki,ciasteczka
ikluseczki.Ojciecwtymdomubyłjakbynieobecny
–mówiMarekOstaszewski.–Kiedyprzychodziliśmy
doMarkazkolegami,jegoojciecdonaswogólenie
wychodził,nawetsięprzywitaćczyzobaczyćkolegów
syna.
Wliceumwychowawczyniąjego,pełnejnygusów,klasy
byłamatematyczka,profesorKrystynaSerkowska.
„Młoda,energiczna,wyzwolonaipełnazapału”–tak