Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Iwyschłekości,którenieskrzywdząnikogo
[...].
Comamyterazzrobić?Cojamamzrobić?
Czywybiectakjakstoję,poulicychodzić
Zwłosamiwrozwichrzeniu?Ajutrocouczynić?
Couczynimyzjutrem?
Kąpielodziesiątej,
Oczwartejpowóz,abyprzeddeszczemsięskryć,
Apotempartiaszachów.Oczybezpowiek
Przyciskam,czekającnałoskotdodrzwi.
[...]
Myślę,żejesteśmynaszczurzejalei,
Gdzieprzednamiumarlipogubilikości[3].
Wróciłemdośrodka,odkręciłembutelkę,rozejrzałemsięraz
jeszczepopokoju.Zmoimizmysłamizaczynałydziaćsię
nieoczekiwanerzeczy.Wzroktraciłostrość,bypochwilizamglićsię
zupełnie.
Wsamymśrodkumojegopolawidzeniazacząłmajaczyćludzki
kształt.Pochwilizezdziwieniemrozpoznałemsamegosiebie
trzymającegobutelkęnaftywjednejręce,azapalonązapałkę
wdrugiej.
„Omatkozojcem,przecieżjazwariowałem!”
Poczułemnarastającyspokój,nieledwieulgę.Zamknąłemoczy.
Poczułemnieograniczonąniczymprzestrzeńwokółsiebie.Zacząłem
biecbezzastanowieniaprzedsiebie.
„Biegnę!”
Niepamiętamjużjakdługo,alewiem,żewokółmniejestcały
tłumdomniepodobnych.Kiedymijamyprzecznice,widaćbiegnących
poulicyprawierównoległejdonaszej.
Kiedyzaczynałemtenbieg,miałemwięcejsił,trzymałemsię
czołówki,zresztąpoczątkowodrogabyłagładkaiwszyscybieglibez
większegowysiłku.
Rozmawianorzadko.Kiedymijaliśmyprzecznice,aniebyłowidać
biegnącychrównolegle,żywiliśmynadzieję,żetoonizostaliwtyle.
Wmiaręjakdrogapogarszałasię,biegnącyrozciągalisięnawiększej