Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ucieczki,dopadligoobajmłodziHabsburgowie.
CesarzewiczRudolfchwyciłgozjednejstrony,aJan
Salwatorzdrugiej.
Mamyc!Jesteśpanzdemaskowany!
wykrzyknąłtriumfalnie.
Faktycznie,maskaopadła.Bastian,mistrzoszustwa,
jakizręcznymruchempozbsięowijającego
goeterycznegowoalu.Znówstałprzedwszystkimi
wczarnymfrakuibiałymkrawacie.Brakowałomutylko
butów,którezjakiegośpowoduzdjął.
JanSalwatorwypchnąłgonaśrodekpokoju.Ktoś
zapaliłświao.Kskahochsztaplerabyłazupełna.Był
bladyicałysiętrząsł,wkońcuopadłbezwładnie
nastojącenieopodalkrzesło.Pewnieudawałomdlenie,
jednakcesarzewiczRudolfniezamierzałsięmścić
natejżałosnejpostaci.
Nojuż,uspokójsiępan.Przecieżnicsiępanunie
stanie,nicniegrozistwierdziłlitościwie.
WtedyAmerykanin,jakzadotknięciem
czarodziejskiejżdżki,momentalnieozdrowi.Zerw
sięnarównenogiipędemwybiegłzsalonu,nawetnie
zakładającbutów.Wsamychskarpetkachpognał
wstronękorytarza,astamtądschodamiwstronę
wyjściazniegościnnegopałacu.
Przeklinamciebieitwojąlitość,Rudolfie.
PrzeklinamciebieitwojeżycioweplanyJanie
Salwatorze.Przeklinamwaswszystkich,Habsburgowie,
potrzykroćprzeklinamwymamrotałmistrzBastian,
leczniktprzecieżgoniesłyszał.Całetowarzystwo