Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zależałonaczasie,tymbardziejżewiązałaztym
miejscemdośćsmutnewspomnienia,ajaokazałamsię
jedynątakzdesperowanąosobą,któradążyła
dosprawnegoza​łatwieniasprawy.
**
Kiedyporazpierwszyrozmawiałamzwłaścicielką,
odrazuzłapałyśmykontaktiumówiłyśmysię
donotariusza.Obejrzeniedomutraktowałamjedyniejako
formalność,wkońcubyłamzdecydowanaiwiedziałam,
nacosiępiszę,atooznaczałocałkowityremont
wszystkichpomieszczeń.Niskacenadodatkowomnie
przekon​ała.
Agnieszkawyszłaminaprzeciwko,gdytylko
podjechałampodbramę.Panowałaniemiłosierna
duchota,chociażbyłledwiepoczątekwiosny.Przywitała
mniemiłoiserdecznie,pewniedlatego,żenaprawdę
zależałojej,byszybkosprzedaćnieruchomość.
Agnieszkaokazałasięsympatyczną,choćtrochęnaiwną
blondynką,alekiedyzarazpoprzekroczeniuprogu
zaproponowałamikawę,spojrzałamnaniąnieco
ła​god​niej,choćtonieleżywmo​jejnaturze.
Domurządzonybyłwstylulatsześćdziesiątych,
nonajwyżejsiedemdziesiątych,leczdlamnietoprzecież
żadnaróżnica.Niedziwiłmnietenwystrój,kiedysię
dow​iedzi​ałam,ktownimmieszkał.
DomnależałdomojejbabcitłumaczyłaAgnieszka
alepojejśmierciokazałosię,żeprzepisałagonamnie.
Todlaczegochceszsięgopozbyć?Rozumiem,
żewymagaodnowienia,aletakidomwdośćdobrej
lokalizacjiWrocławiatochybaniezłagratkadlatak
młodejdziewczyny.Niemogłampojąć,ktonormalny,
ozdrowychzmysłachchcesprzedać(itonaprawdę
zaniewielkąkwotęjaknaokolicę)takdużydom,który