Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tegonagłos.Zamiastwewnętrznegośmiechu,który
chciałbysięwydostaćnazewnątrz,przybrałam
najbardziejzatroskanąminę,jakątylkopotrafiłam.
–Bardzomiprzykro,tomusiałbyćdlaciebieogromny
cios.–Delikatniedotknęłamrękidziewczynywgeście
zrozumienia.
–Tak,naszarodzinabyłabardzoszczęśliwa,ale
wszystkoskończyłosięwjednejchwili.Śmierćrodziców
ibabcitegosamegodnia.Jakbywiedziała,cosię
wydarzy,iniebyławstaniedłużejżyćbezukochanej
córkiizięcia.
–No,alemiałaprzecieżjeszczeciebie.–Próbowałam
jątrochęrozweselićinaprowadzićnakonkrety,które
doprowadządozałatwieniawszystkichformalności.
Wkońcuzależałominaczasie.
–Tak,alebabciaznałamojeplany,którepotejcałej
tragediitylkoprzyspieszyłymojądecyzję–
poinformowała.
–Toznaczy?–Ażdziwne,jaktahistoriamnie
zaciekawiła.
–Zawszechciałamwyjechaćnadmorze,kupićtam
małypensjonatiprzyjmowaćgościprzezcałyrok.
UwielbiamBałtyk!–Jejoczynachwilęsięrozpromieniły
jakumałejdziewczynki,którawswejdziecięcej
naiwnościwierzy,żemarzeniazawszesięspełniają,
ażyciejestpiękneipełneprzyjemności.
–Jesteśpewna,żetegochcesz?–zapytałam,zamiast
jązniechęcać.–Pochodzęznadmorzaipomimożelubię
nadmorskiespacery,tojestwieleinnychrzeczy,które
potrafiąobrzydzićżyciewtamtymrejoniePolski.
–Pewnie,żetak!Jaktylkozałatwimywszystko,
cotrzeba,jeślioczywiścienadaljesteśzdecydowana,
topakujęsięijadęprostodoGdańska!–wykrzyknęła