Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdomuStolza,iwziąłgonaplecy.
Pierwsząnocspędziliwlesie.Byłowilgotnoizimno.
Małykasłałimajaczył,więcAdamzdjąłmarynarkęigo
okrył.Rankiempodzieliłsięznimchlebemiznównapoił
mlekiem.Potem,zHonząnaplecach,ruszyłwdalszą
drogę.Pytałsamegosiebie,pocotorobi,pocodźwiga,
dosłownieprzecież,tenciężar,inieznajdował
odpowiedzi.Niconimwtedyniewiedział:anijak
manaimię,aniskądpochodziiilemalat,anidlaczego
byłpośródwięźniówobozu.Początkowochłopakwogóle
sięnieodzywał.KiedyAdamocośgopytałpopolskulub
niemiecku,milczał.Tylkonocą,przezsen,krzyczał.
NastępnegodniaAdamstarałsiętrzymaćzdala
odgłównejdrogi.Cokilkadziesiątmetrówprzystawał,
żebyodpocząć.WporównaniuzHonząbyłsilny,alenie
natyle,bynierobićczęstychprzerwwmarszu.Siedem
godzinpóźniejdostrzegłzabudowania.Byłjużbardzo
zmęczony.Ostrożniepodszedłbliżej.Drewniany
parterowybudynekwyglądałnaniezamieszkały.Ułożył
chłopakanaławceprzeddomemizastukałdodrzwi.
Jesttamkto?zawołałiponowiłpukanie.
Dopieropodłuższejchwiliotworzyłmustary
mężczyzna.Miałsiwewłosyitwarzpooraną
zmarszczkami.Siedemdziesiąt,możeosiemdziesiątlat.
PatrzyłnaAdamanieufnie.Wrogo.
JestemgłodnypowiedziałAdamponiemiecku.
Onteż.Pokazałnachłopaka.
Starynawetniewychyliłsięzzaframugi,żebyspojrzeć
naHonzę.
Nicniema,wynościesięstąd.
JesteśmygłodnipowtórzyłAdam.
Mówiłem,nicniema.
Mężczyznausiłowałzamknąćdrzwi,aleAdam
munatoniepozwolił.Odepchnąłstaregotakmocno,
żetenuderzyłościanę,iwszedłdodomu.Wśrodkubyło
czysto,jakbyktośprzedchwiląposprzątał.Zajrzał