Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
ZADANIE
P
porannąlatte,jużdawnoustąpił.Ziewnęła,czując,żezbliżasię
odkoniecczwartejlekcjiszumwgłowieIsobel,wywołanydużą
klęska,iporuszyłasięnakrześle,podczasgdypanSwansonnawijał
monotonnieozielonookimpotworze,oDesdemonie,wżdy,zaiste
izaprawdę.Razzarazempoprawiałaspiralnywzór,którydosłownie
wyryłajużnaniebieskiejokładcezeszytu.
–Towszystko–powiedziałpanSwanson,zamykającwreszcieswój
bardzogrubypodręcznikdlanauczycieli.Całaklasaposzłazajego
przykłademirozległsięjednobrzmiącytrzask.–Wponiedziałek
tematemnaszejdyskusjibędzieJagoijegorzekomauczciwość.
Isobelwyprostowałasięnakrześle,odgarnęłajasnewłosyiz
rozkoszązamknęłaksiążkę.
–Zaraz,zaraz–powiedziałnauczycielponadszmeremiszuraniem
krzeseł.Uniósłręce,poczymjeopuścił,jakbytengestmiałmoc
zatrzymaniaklasywbezruchuiprzywróceniawywołanegoliteraturą
elżbietańskąotępienia,którezajegosprawąogarniałowszystkich.
Uczniowie,którzymarzylioobiedzieizaczęlijużwstawaćzmiejsc,
opadlinaniezpowrotem,aichzadkipołączyłysięzkrzesłaminiczym
magnesy.Plecakizsuwałysięzramion,apodbródkizpowrotem
opierałysięnadłoniach.
„Możnasiębyłospodziewać”,pomyślałakwaśnoIsobel.Swanson
nigdyniepuszczałichprzedczasem.Nigdy.Anapewnoniekwadrans
przedczasem.
–Poczekajcieiniedenerwujciesięnamnie,moidrodzy–ostrzegł,
biorącstoskartek,któredlaIsobelmiałypodejrzanywyglądświeżo
wyjętychzkopiarki.
–Uwaganamateriał,któryterazrozdam–dodał,poczympolizał
palecizacząłkartkowaćkilkapierwszychegzemplarzy.Następnie
cofnąłdłońiwziąłkolejnyplik,apotemjeszczejeden.