Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Mieszkanieurządzonozwdziękiemdobrze
utrzymanegokonteneranaśmieci.Podłogazlinoleum
wyglądałananiemytąodnowości,agroszkoweściany
zdążyłykilkakrotnieposzarzeć.Krukbrodziłpośród
pustychbutelekpowinieipuszekodpiwa.Meble
pamiętałyPRL,koszmarniebłyszczącapolituranosiła
śladywielupalców,którezkrzykiemuciekłyprzed
mydłem.Napoplamionymstole,przectymposkosie
ciężkąodtłuszczuserwetą,piętrzyłysiępuste
opakowaniapopapierosach,słoikzzakręt,używany
plastikowykubekitrochęmniejszychśmieci.Jakiś
miłośnikczystościwdesperackiejpróbiezrobienia
porządkuzgarnąłnastospozostałościpokolacji
iprzesunąłnakraniecstołu.Byćmożebyłatokolacja
sprzedtygodnia,bonadłamanakromkachlebazdążyła
sięzazielenić.
Nazapleśniałymtapczaniewyściełanymgrubo
szmatamisiedziałmniejwięcejczterdziestoletni
człowiek.Głowęmiałniskozwieszoną,ręceoparte
oudaiwydawałosię,żeśpi.Wyglądałnaswójsposób
nobliwie,jakniektórzyznichzaczynająwyglądać
napewnymetapieżycia.Krukpomyślał,żepowinien
goobszukać.Kazanomuuważać,podobnofacetmógł
byćniebezpieczny.
Jakośniemógłwtouwierzyć.
Usiadłprzystole.Wyciągnąłzkieszeniwymiętą
paczkępapierosów.Wyjąłjednegoizapalił.Nielubił
papierosów,alenosiłjeprzysobienaokazjętakąjak