Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Krukpoczułlekkiniepokój.Maszyńskinalegał,aby
Kruknaniegozaczekał,ażwrócizprokuratury,gdzie
uczestniczyłwwyjaśnianiuokolicznościjakiegoś
pobicia,ipójdąrazem.Możepowinienbyłzaczekać.
Odruchowodotknąłmiejscapodmarynarką,gdzie
zwykłnosićnaszelkachbroń.Dzisiajniewziąłjej
zesobą.
Sorkaczwreszciezdołałsięwyprostowaćiwgeście
dobrejwoliuniósłręce.Potempowolnymruchem
sięgnąłpodpoduszkęiwyciągnąłcośstamtądzalufę.
WpierwszejchwiliKrukpomyślał,żetoglock17–sam
miałtakinawyposażeniu–icałerozleniwienie
zniknęło.
Aletobyłtenmoment,kiedySorkaczteż
przyśpieszył.Niespodziewanieszybkimruchemchwycił
pistoletzarękojeść,opuściłręceiwycelowałwKruka.
Terazwyglądałnacałkiemtrzeźwego,jedyniegłosmiał
wciążbełkotliwy:
–Wszystkowporządku,paniewładzo?
–Jasne.
Sorkaczznówsięprzygarbił,dłońzpistoletemupadła
munakolana.Krukrozluźniłsię.Spojrzałwokno,
zaktórymzapadałanoc.
–Szwagiertwierdzi,żepandoniegostrzelał.
–Aaaa–powiedziałSorkaczzezrozumieniemigłowa
równieżmuopadła.
–Potwierdzapan?
–Psikłemgo.–Głowawróciłanaswojemiejsce.
–Co?
–Psikłem.Otak.
Sorkaczznowuskierowałlufęwstronękomisarza