Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
orzadkichwłosach.Prowadziłpodwykonawcrmę
elektryczną,aleniewtejchwili.Wtejchwiliwbijał
plecywoparcieobrotowegokrzesła,opierającdłonie
nakolanach,boniebyłopodłokietników.Wyglądał
niegroźnieitrochętępawo.Mimotookazałsię
wystarczającosprytny,bybićżonęwsposób,którynie
zostawiłnajegorękachśladówuderzeń.Zatokrew
Przysięgał,żepobrudziłsię,gdyusiłował
powstrzymać.
Czyżonabyławdomu?
Tak,mówiłem,żebyła.Zarzeckikilkakrotniejuż
groził,żeniebędzienicmówił,ajednakzawszemówił.
Costałosiępotem?
Odproguzaczęławrzeszczeć.Ktośjejnagadał,
żezdradzam.
Kruksłyszałtodziśkilkanaścierazy.Zakażdym
razemZarzeckiznajdowałsposób,abyopisać
wydarzeniawieczorucorazzwięźlej.RadekMaszyński,
którysiedzipodścianązprotokołemprzesłuchania,
ziewnął.Wciążnicniezapisał.AKrukzZarzeckim
powtarzalinanowotylkoto,cojużbyło.
Icodalej?
Uderzyłamniekilkarazy.
Oddałjejpan?
Mówiłem,żenie.Poszedłemdokuchni.Wyjąłem
piwozlodówki.Kiedysięgnąłemposzklankę,rozbiła
butelkęopodłogę.
Tomusiałoboleć.
Żebypanwiedział.Jedynepiwowlodówce.
Czyaśniewtedystraciłpannadsobąpanowanie?
Zarzeckiwessałdolnąwargęiprzygryzłzębami.