Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieśpiesznieidziedrogą,wracającdodomu.Raztylko
niewróciłpieszo,alepojawiłsięnadrodze
naszpitalnymrowerze.Szedłemwtedydodomu
zkoszempełnymtrawywrękach.Dźwiękdzwonka
zaplecamiwystraszyłmnie.Usłyszałem,jaklekarz
wielkimgłosemnawołujezroweruswoichsynów.
BraciaSuwyszlizdomuinajegowidokzaczęli
wiwatowaćiskakać.Radośniepobiegliwstronę
roweru.Ichmatkastałaprzedmurowanym
ogrodzeniemizuśmiechempatrzyłanasworodzinę.
Lekarzrazemzsynamiwjechałroweremnadróżkę
międzypolami.Braciakrzyczeligłośno,asiedzący
zprzodumłodszybratbezustankudzwoniłdzwonkiem.
Dziecizewsibyłyokropniezazdrosnenatenwidok.
Dopierogdywwiekuszesnastulatbyłem
wpierwszejklasieszkołyśredniej,podjąłempróbę
zrozumienia,cooznaczasłowo„rodzina”.Długo
zastanawiałemsięnadmojąrodzinąwNanmeninad
rodzinąWangLiqiangawSundangu.Wreszcie
zdecydowałem,żeopręsięnawspomnieniu
następującejsceny.
MojapierwszastycznośćzdoktoremSumiała
miejscejeszczeprzedtamtąawanturąopole.
Byłotozaledwiekilkamiesięcypomoimpowrocie
doNanmen,przedśmierciądziadka.Mieszkałonwtedy
unasprzezmiesiąc,apotemprzeniósłsiędodomu
stryjka.Przezdwadnimiałemwysokągorączkę.
Zpopękanymiwargamiisuchościąwustachleżałem
włóżku,miałemzawrotygłowy.Taksięzłożyło,
żenaszaowcamiałaakuratrodzić,więccałarodzina