Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wsiąkniętegowmateriałtytoniowegodymu.
PulchnepoliczkiGąsiorawklęsłyodkolejnegopociągnięcia
papierosa.
Wszystkoszkodziodparłpochwili.Tymilepiej,kurwa,
Robert,powiedz,jaksprawaztympojebemoddzieci.Mamyciała,nie
mapodejrzanych.Cizgórychcąmiłebujebaćprzysamejdupie,aty
siedziszjakcipanaparapecie!
Zamojskizacisnąłszczękę.Nabrałwpłucaświeżegopowietrza
iodwróciłwzrokodwidokuwychodzącegonaulicę.Niemiał
najmniejszegozamiarudaćsięsprowokowaćiwdawaćwjakąkolwiek
potyczkęsłowną.
Spojrzałzniesmakiemnarozwalonegowwyeksploatowanymfotelu
Gąsiora.PrzezchwilęwgłowieZamojskiegokłębiłasięmyśl,czy
możeniepowiniensiędlawłasnegobezpieczeństwaodsunąć.Bowiem
napiętananapęczniałym,ogromnymbrzuchubiałakoszulanaczelnika
przypominałaprocę,zktórejzarazmiałwystrzelićguzikwprost
wstojącegonaprzeciwkomężczyznę.
Jakjużtłumaczyłemodchrząknął.Drapiącygardłodym
utrudniałswobodnąkonwersację.Przynajmniejjemu.Pracujęnad
sprawądodałzgodniezprawdą.Jednaktoniejestzwyczajne
śledztwo.Problemysiępiętrzą,boniemamynic,alemusiszmidać
jeszczetrochęczasu.
Gąsiorzcałejsiłyprzyłożyłdłoniąwbiurko.
Skończpierdolić!Wtelewizjiniejesteś!ryknąłitrzasnął
wbiurkotakmocno,żeleżącananimpaczkaklubowychpodskoczyła
okilkacentymetrów.Zeżrąnasżywcem,Robuś.Zamojski
wmomencieusłyszeniazdrobnieniaswegoimieniaskrzywiłsię,jakby
kazanomuzjeśćzgniłyowoc.Nienawidził,kiedyzwracanosię
doniegowtakisposób.Ajaniemamzamiaruzostaćzdegradowany.
Dostanuspoczynkuzostałomijeszczekilkalatiniespierdolisz
miplanusiedzenianadupiewtym,kurwajegomać,fotelu!
Rozumiemysię?!
NaturalnieodparłRobert,silącsięnakurtuazję.