Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięwtakichkłopotach.Odebraćjebędzieszmogła,kiedyzechcesz,
awraziemojejśmiercinawetbezzwracaniapożyczki.
Nienarzucamsię,tylkoproponuję.Rozważ,jakcibędzie
wygodniej,anadewszystkopomyślonastępstwach.
Oilecięznam,byłabyśboleśniedotkniętąusłyszawszykiedyś,
żenaszerodzinnepamiątkizdobiąstółjakiegobankieraalbonależą
dowyprawyjegocórki.
Zasyłamcitysiącepocałunków,Joanna
P.S.Wyobraźsobie,cozaszczęściespotkałomojąochronkę.
BędącwczorajwsklepietegosławnegoWokulskiego,przymówiłam
sięomałydatekdlasierot.Liczyłamnajakiekilkanaścierubli,aon,
czyuwierzysz,ofiarowałmitysiąc,wyraźnie:tysiącrubli,ijeszcze
powiedział,żenamojeręcenieśmiałbyzłożyćmniejszejsumy.Kilku
takichWokulskich,aczuję,żenastarośćzostałabymdemokratką".
PannaFlorentynaskończywszylist,nieśmiałaoderwaćodniego
oczu.Wreszcieodważyłasięispojrzała:pannaIzabelasiedziała
naszezlongublada,zzaciśniętymirękami.
-Cóżtynato,Florciu?-spytałapochwili.
-Myślę-odparłacichozapytana-żepaniKarolowanapoczątku
listunajtrafniejosądziłaswojestanowiskowtejsprawie.
-Cozaupokorzenie!-szepnęłapannaIzabela,nerwowobijącręką
wszezlong.
-Upokorzeniemjestproponowaćkomuśtrzytysiącerubli
nazastawsreber,itowówczas,gdyobcyofiarowująpięćtysięcy...
Innegoniewidzę.
-Jakonanastraktuje...Mychybanaprawdęjesteśmyzrujnowani...
-Ależ,Belciu!...-przerwałaożywiającsiępannaFlorentyna.
-Właśnietencierpkilistdowodzi,żeniejesteściezrujnowani.Ciotka
lubibyćcierpką,aleumieoszczędzaćnieszczęście.Gdybywam
groziłaruina,znaleźlibyściewniejtkliwąidelikatnąpocieszycielkę.
-Dziękujęzato.
-Iniepotrzebujeszobawiaćsiętego.Jutrowpłynienampięć
tysięcyrubli,zaktóremożnaprowadzićdomprzezpółroku...choćby
przezkwartał.Zaparęmiesięcy...
-Zlicytująnamkamienicę...
-Prostaforma,inicwięcej.Owszem,możeciezyskać,podczas