Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wiepani…Ameliabyłacudownymdzieckiem.
Wrażliwym,spokojnym.Wprzeciwieństwiedoswoich
rówieśnikówzliceumstroniłaodhucznychimprez.
Poszkoleodrazuwracaładodomualbosiedziała
znosemwksiążkach.Kiedyśdużozesobą
rozmawiałyśmy.Jadwiganawspomnieniedawnych
rozmówzcórkąpoczułaskurczwżołądku.Tak,tobyło
kiedyś…Apotem,wiepani,rozwójfirmy.Kiedymasię
własnybiznes,totrzebaharowaćodświtudonocy.
Gardłojejsięścisnęło.Tłumaczyłasięnieprzed
kobietą,aprzedsamąsobą.
PaniKowalikdokładniepamiętała,jakweszładopokoju
córkikilkanaściednipojejzniknięciu.Dopierowtedy
zdałasobiesprawę,żeAmeliaprawiewogólewnimnie
mieszkała.Pokójnastolatkiwyglądainaczej:plakaty
naścianach,porozrzucaneubrania,książkinapodłodze.
Niedopitaherbata.Tymczasemwsypialnicórkipanował
nienagannyporządek.Żadnychoznakzamieszkania.Jak
częstouciekała,zanimwkońcuzostawiłaichnadobre?
CotakiegozrobilionaiMaciej,żeAmeliaodnich
odeszła?Czymsobienatozasłużyli?Dziewczynamiała
wszystko.
Wciążpamiętałanagłówkiwprasie,którekrzyczały:
„Normalnarodzina”,„Szczęśliwarodzina”ajednakcoś
musiałobyćnietak,skoroAmeliazaginęła.
Maciejwynająłbiurodetektywistyczne,któremiało
pomócKowalikomodnaleźćcórkę.
Wynająłemdetektywapowiedziałktóregośdnia,
przeżuwająckawałekkotleta.Tonapięciedoprowadza
mniedoszału.
Jadwigawypiładuszkiemszklankęwody.Zaschłojej
wustachzwrażenia.